Katarzyna Kolenda-Zaleska
Dziennikarka telewizyjna i radiowa, publicystka, Prezes Fundacji TVN „Nie jesteś sam”
Okres świąteczny to czas refleksji i przemyśleń, z drugiej strony istotny moment, żeby zadbać o innych, którzy potrzebują pomocy. W jaki sposób osoby nieangażujące się na co dzień w działalność charytatywną mogą pomóc najbardziej potrzebującym w tym wyjątkowym czasie?
Każdy może znaleźć swoją aktywność, w której może podzielić się tym, co ma z bardziej potrzebującymi. Natomiast rozumiem, że ludzie są zapracowani, nie zawsze jest czas, więc w Fundacji TVN „Nie jesteś sam” jest możliwość wpłat on-line i poprzez SMS. To najprostsza droga do pomocy, a taki prosty odruch – wysłanie jednego SMS-a – naprawdę dużo daje, bo dzięki takiemu wsparciu my możemy pomóc najbardziej potrzebującym.
Od wielu lat jest Pani zaangażowana w działalność dobroczynną. Jaki był początek tej pięknej przygody?
Zawsze, odkąd pracuję w TVN, wspierałam Fundację TVN „Nie jesteś sam”. Wychodziłam z założenia, że nawet w najbardziej zabieganym świecie zawsze można się zatrzymać na chwilę i popatrzeć wokół na osoby, które potrzebują naszej pomocy.
Angażuję się w Fundację na 100 proc. i choć to się stało poniekąd moją pracą, to jednak nie uznaję tej działalności jako moją pracę, a raczej jako część mojego życia. Uważam, że każdy ma w sobie pokłady czułości wobec drugiego człowieka – nawet, gdy jest nie do końca świadomy tego daru – więc każdy może i powinien znaleźć niszę, w której będzie mógł się realizować i poczuć ogromną radość i satysfakcję, że też daje coś od siebie.
Jako Fundacja TVN „Nie Jesteś Sam” prowadzicie Państwo szereg działań charytatywnych. Z której z nich jest Pani najbardziej dumna?
Najbardziej jestem dumna z naszej codziennej, systematycznej pracy. Pomagamy chorym ludziom dzień w dzień, aby wesprzeć ich w przejściu przez chorobę, przejściu przez cierpienie – kupujemy lekarstwa, przeznaczamy środki na rehabilitację, kupujemy sprzęt do szpitali, remontujemy oddziały, przekazujemy sprzęt dla TOPR-u. Ta nasza codzienna działalność jest nie do przecenienia, bo choć nie jest tak widowiskowa to jest fundamentalnie ważna. Nasze priorytety od lat są niezmienne – chcemy pomóc jak największej liczbie osób, których nie stać na kupno leków czy opłacenie rehabilitanta.
Oczywiście jestem też duma z akcji, które robimy, w które angażujemy innych. Np. teraz mamy akcje „Podaruj Misa”, która świetnie spełnia swoje zadanie i zachęca innych ludzi do pomagania. Ten miś jest na tyle ciepły i taki miły do przytulenia, że ludzie znakomicie odnajdą się w tej akcji. Udało nam się stworzyć rodzaj misiowej wspólnoty, a ludzie już od września pytają, kiedy misie ruszają w świat.
Warto pomagać nie tylko od święta! Jak zachęciłaby Pani naszych czytelników do wspierania najbardziej potrzebujących?
Jestem świeżo po wysłuchaniu wykładu noblowskiego Olgi Tokarczuk w Sztokholmie i jestem pod wrażeniem słów, które tam padły. Bardzo do mnie przemówiło to nawoływanie do pomocy i ta potrzeba przekazywania własnej czułości. Chciałabym, żeby wszyscy zdali sobie sprawę, że jednym prostym gestem możemy bardzo pomóc innym – codziennie możemy wysłać SMS, codziennie możemy znaleźć potrzebującego, z którym podzielimy się tym, co mamy. To naprawdę nie jest trudna rzecz, a tworzy lepszy, cudowniejszy świat. Jan Paweł II, na którego tak chętnie się powołujemy, pisał w swojej encyklice o miłosierdziu, że miłość najpełniej realizuje się właśnie w miłosierdziu. Jeśli więc ktoś, dzięki naszej niewielkiej nawet pomocy, przestanie cierpieć choć na chwilę, to znaczy, że warto pomagać. I to bez względu na motywację.